Pokonaj prokrastynację

I po prostu to zrób.

Wielu z nas brakuje odrobiny (a niektórym i całego wiadra) motywacji. Utknęliśmy w domach, ciepłe łóżka korcą, a piżama stała się drugą skórą. Odkładamy rzeczy do zrobienia „później”, na „jeszcze później”. Włączamy kolejny odcinek serialu na Netflixie, wcinamy kolejny kawałek ciasta z cudem upolowanych drożdży. Wyglądamy tęsknie przez okna na szczęśliwców spacerujących z psami.

I powiem Wam, że nie ma nic złego w chwilowym zawieszeniu. Potrzebujemy czasu, żeby przyzwyczaić się do obecnej sytuacji. Powoli stajemy na nogi i staramy się przywrócić „normalność” w naszych życiach.

Problemem jest, jeśli cierpimy na chroniczną prokrastynację.

Czyli mamy tendencję do odwlekania działania, odkładania wszystkiego na później, które nigdy nie nadchodzi. Jest to świadomy i dobrowolny wybór. Dodatkowo zdajemy sobie sprawę, że zwlekanie nie przyniesie nam korzyści, a jedynie pogorszy naszą sytuację.
Pułapką prokrastynacji jest początkowa poprawa samopoczucia, przejawiająca się w uldze, zadowoleniu z tego, że „nie musimy” w tej chwili wykonywać danej czynności.

Przyznaję, że sama ostatnio miałam problemy z motywacją i odwlekaniem obowiązków, ale wypracowałam kilka zasad, których staram się trzymać.

Dzielę pracę na mniejsze kroki. Wszystko zapisuję w aplikacji (polecam Trello). Skupiam się na jednej czynności, dzięki czemu wykonuję pracę efektywniej. O niczym nie zapominam, bo wszystko notuję na bieżąco. Na początku czułam się odrobinę przytłoczona mnogością „rzeczy do zrobienia”, ale słuchajcie, satysfakcja po wykreśleniu wszystkich pozycji z listy jest ogromna!

Staram się pracować w komfortowych warunkach. Nie lubię bałaganu. Okropnie męczy mnie patrzenie na sterty brudnych naczyń, pajęczyny zwisające z sufitów czy po prostu nieuporządkowane dokumenty na komputerze. Dodatkowo zauważyłam, że lepiej pracuję, gdy mam rano mam pod ręką wodę, a wieczorem ciepłą herbatę.

Robię przerwy. Nikt z nas nie jest robotem, który 24/7 może być produktywnym i zmotywowanym, dlatego chwile wytchnienia są ogromnie ważne. Może znacie technikę pomodoro? Polega na tym, że przez 25 minut koncentrujemy się na danym zadaniu, a po upływie tego czasu robimy 5-minutową przerwę. Po czterech „cyklach” pozwalamy sobie na 20-30-minutową chwilę wytchnienia.

Usuwam wszelkie rozpraszacze. Mój telefon (w przeciwieństwie do moich bliskich) bardzo polubił się z trybem samolotowym. Jeśli pracuję na laptopie i nie potrzebuję internetu, rozłączam połączenie sieciowe. Wolę przebywać w ciszy, dlatego często zamykam się w swoim pokoju i poświęcam się wykreślaniu kolejnych pozycji z listy „do zrobienia” 😉

Inspiruję się innymi. Nie mówię tutaj o wielkich osobistościach czy celebrytach, a o otaczających mnie osobach. Podnosi mnie na duchu, że (oraz jak) radzą sobie podczas kwarantanny – ćwiczą, tworzą, zapisują się na kursy, robią porządki, pieką, wspierają tych w potrzebie. Pozostają pozytywni, a ich uśmiech motywuje do ruszenia swoich czterech liter.

Informuję bliskich o swoich celach, bo bardzo mnie irytuje, gdy dopytują się „jak idzie mi x?”, „kiedy skończę y?”, „czy wreszcie uporałam się z z?”, a ja nawet nie ruszyłam się z łóżka. Pilnuję, żeby sumiennie wywiązywać się ze swoich obowiązków, dzięki czemu bez zbędnego zakłopotania mogę zdać „pracowe” sprawozdanie.

Perfekcjonizm chowam do kieszeni. Czasami nic mnie bardziej nie zniechęca jak chęć wykonywania wszystkiego na tip top. W takich sytuacjach przesadnie skupiam się na wyniku i przestaję czerpać przyjemność z tego, co robię. Dlatego staram się nie komplikować i nie skupiam się na każdym drobiazgu.

Jesteście prokrastonatorami? Jak radzicie sobie z lenistwem?

N.

16 myśli w temacie “Pokonaj prokrastynację

  1. U mnie ostatnio ciężko z koncentracją na wykonaniu jednego zadania. Dlatego staram się trzymać zasady: wyłącz muzykę i telefon. Zrób, co jest do zrobienia, oczywiście etapami. Przerwa podczas realizowania danego zadania to czas, gdy mogę np. przyrządzić ulubiony, pożywny koktajl.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Wielbię Cię za tę Hannah Montanę na końcu 😉 U mnie zdecydowanie rządzą listy rzeczy do zrobienia i wykreślanie z nich zadań, teraz dodatkowo też listy rzeczy, których muszę się nauczyć z poszczególnych przedmiotów (obawiam się, że do matury będę musiała zdać się głównie na siebie, więc dodatkowy przypominacz i sposób sprawdzania postępów się przyda). Generalnie jestem osobą, która woli wstać rano i zrobić to, co musi, a potem mieć poczucie, że jakoś się posuwa do przodu i jest produktywna, co też pomaga. Ale szczerze mówiąc, od zawsze wymagam od siebie więcej, niż robię, i ciężko stwierdzić, czy bardziej ma rację ta „wypoczynkowa” część mnie, czy ta „pracowita”…

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Dziękuję, przyznaję, że skrycie jestem fanką Hannah 😉 Taki miły powrót do dzieciństwa.
      Mam nadzieję, że pamiętasz o robieniu przerw. Świetnie być produktywnym i od razu wykonywać wszelkie obowiązki, ale mamy też swoje ograniczenia.
      Trzymamy kciuki za maturę (wiadomo w końcu jak się odbędzie?). Pozdrawiamy gorąco i życzymy wytrwałości oraz jasnego umysłu ❤

      Polubione przez 1 osoba

      1. Dziękuję za miłe słowa! Pamiętam o przerwach, ale niestety ostatnio u mnie to właśnie one rządzą… O konkretnych terminach matur nadal nic nie wiadomo, słyszałam już tyle różnych wersji, że to się nie dzieje – tymczasem trzymam kciuki za to, żeby ustne w ogóle się nie odbyły, to byłby dla mnie już spory ratunek 😅

        Polubione przez 1 osoba

    2. Ja również działam na listach – mam na to notatnik, gdzie sobie bazgrolę, rozpisuję, przekreślam i wykreślam… Zwłaszcza, że pracując przychodzą mi często do głowy dodatkowe pomysły, którymi powinnam się zająć – zaraz je zapisuję i w ten sposób chronię przed niepamięcią.
      Jeśli chodzi o temat domego rozleniwienia to grunt zachowywać się tak, jakby ta forma życia była czymś zupełnie normalnym. Wstaję rano, ubieram się, nawet machnę rzęsy tuszem, robię śniadanie, ogarniam dom, pracuję… Wychodzę z założenia, że obecny czas trzeba wykorzystać maksymalnie, wierzę, że jest nam dany w jakimś celu. Jeśli stracę go na bzdury, nigdy więcej nie odzyskam już tych wyjątkowych godzin na rzeczy produktywne. Klucz to sprawić, żeby ta produktywność zadziała się tu i teraz.

      Polubione przez 1 osoba

  3. Hej. Prokrastynacja występuje u mnie od miesiąca przez traumę, która została odkryta wraz z wszelkimi kartami. Choruje na depresje i mam, również problem z wszystkim ma tip top czyli robienie czegoś idealnie pod własną presją. Trauma pozwoliła mi odpuścić tą presję. I teraz tak odpoczywam nic nie robiąc ale traci na tym moja pasja. Nie mogę się za nią wsiąść. Postanowiłam, więc pisać bloga. Ale wrócić do swojej pasji chciałabyb także. Prokrastynacja wywołana traumą czyli zawieszenie w czasie jest dobrą, jeśli czujemy, że to jest odpoczynek, a nie nachalność organizmu do nic nie robienia. Zaczyna to troszkę utrudniać życie.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Cześć!
      Dziękuję za komentarz i podzielenie się swoją historią. To bardzo ważny głos.
      Oczywiście, zgadzam się, że istotne są motywy, jakie stoją za prokrastynacją. Dla niektórych będzie to maraton na Netflixie, dla innych utrata bliskiej osoby czy choroba. Z własnego doświadczenia mogę napisać, że prokrastynacja była (i czasami dalej jest) dla mnie swoistą ucieczką przed sprostaniem wymogom rzeczywistości. Wpis pisałam, by ukazać niektóre ze sposobów, by „się odwiesić”. U mnie działają, dlatego postanowiłam podzielić się z innymi. W przypadku występowania przewlekłego spadku nastroju, braku motywacji i innych niepokojących symptomów – zawsze należy zgłosić się do specjalisty i tam szukać pomocy.
      Mam nadzieję, że zmierzasz ku zdrowiu i powrót do Twojej pasji będzie możliwy i owocny.
      Wysyłam wiele miłości, N. z babateam

      Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz